Nie zdążyłam nawet ochłonąć po sesji, bo już 2 dni później miałam kurs przedłużania u firmy Maxlash. Szkolenie było grupowe, 8 dziewczyn na sali, ale o dziwo nie czułyśmy się zaniedbane. Szkolenie prowadził pan Maciek i pani Kasia, oboje bardzo sympatyczni i pomocni. Na początek było trochę teorii, później wyczekiwana praktyka ;)
Powiem szczerze, że przez pierwszą godzinę miałam ochotę się popłakać, rzucić pęsety i po prostu wyjść. Nie szło mi zupełnie separowanie i przyklejanie rzęs, w tym czasie przykleiłam może z 6-10 rzęs ;P Jak widać początki nigdy nie są kolorowe...
W sali siedzieliśmy od 8 do 18. Na 10 miała przyjść pierwsza modelka, którą "wykorzystywałyśmy" do metody 1:1. Polega ona na przyklejeniu jednej syntetycznej rzęsy do jednej naturalnej. Efekt utrzymuj się ok. 3 tygodnie. Dziewczyny leżały długo, nie raz ktoś przykleił rzęsy do tasiemek zamiast tam gdzie miał ;P Zdarzały się mniejsze i większe błędy. Mniej więcej po ok. 2 godzinach dopiero łapałyśmy do końca o co chodzi. W razie jakichkolwiek trudności, nasi trenerzy podchodzili, pokazywali, chwalili by dodać otuchy. Zdecydowanie do tej pracy potrzeba sporo cierpliwości, bo naturalne rzęsy są nieco upierdliwe i wcale nie chcą dać się przytrzymać pęsetą.
O 16 pochłaniałyśmy b-smarty, kiedy drugie modelki już czekały ;) Metoda express jest szybsza, łatwiejsza, ale niestety nie tak trwała jak 1:1. Wykorzystuje się ją zazwyczaj do sesji zdjęciowych, czy też przy pokazach mody. Modelka siedzi na krześle, a my stoimy za nią i kleimy rzęski. Co ciekawe zabieg przeprowadza się na półprzymkniętych powiekach.
Ogólnie ze szkolenia jestem zadowolona i prawdopodobnie gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym je jeszcze raz. Atmosfera nie była sztywna, część pokazowa była przeprowadzona z nutką humoru, kiedy np. pan Maciek skleił klejem palce koleżanki, a ta po 5 sekundach już nie mogła ich rozłączyć.
Na razie jestem na etapie poszukiwania klientek, bo oprócz koleżanki i mamy nie mam żadnych ;P
Kilka wskazówek dla dziewczyn, które wybierają się na przedłużanie rzęs, to zdecydowanie ułatwia pracę:
- Przyjdźcie pomalowane, wtedy łatwiej jest nam dobrać grubość i długość rzęs do tego, jak zazwyczaj się malujesz. Dla niektórych naturalnie wyglądają rzęsy o długości 9 mm a dla innych 13 mm.
- Jeśli nosisz okulary to zabierz je ze sobą. Uda nam się wtedy dobrać rzęsy takiej długości, aby mieściły się i nie nachodziły na szkła.
- Jeśli nosisz szkła kontaktowe to koniecznie weź ze sobą pojemniczki, żeby je schować, szkoda marnować całkiem dobre soczewki i wywalać je do kosza ;)
Na kursie kupiłam od razu kosmetyczkę z wyposażeniem.
Jak widać kosmetyczka jest bardzo pojemna i bez problemu mieści wszystko. W środku znajduję się jeszcze dwie kieszenie po boku, jedna zamykana na zamek.
Magic Pad, którą na kursie ochrzciłyśmy jako Magic Mike ^^ Jak możecie zobaczyć, rzęsy zostają tak jak je położysz ;) Podkładka służy do układania rzęs.
Dwa płyny do demakijażu, które nie zawierają tłustych substancji. Dużej butli używamy do zmywanie makijażu klientce, mniejszą można jej odsprzedać.
Primer do przygotowania rzęs naturalnych ;)
Nożyczki do cięcia taśmy(nigdy w życiu nie przycinamy rzęs!) i taśma, którą nakładamy klientce na dolne rzęsy, żeby się nie posklejały z dolnymi.
Żelowe podkładki, mogą zastępować taśmy, ale są droższe. W niektórych przypadkach trzeba je stosować, bo np. moją mamę uczula klej od taśmy. W zestawie było 5 par.
I zdjęcie w trakcie przedłużania, widać jak ładnie podkręcone są rzęski C ;)
Pozdrawiam, elf__ ;)