Jakiś czas temu dostałam do przetestowania czytnik książek elektronicznych Kindle 5 (wersja z reklamami). Podeszłam do niego bardzo sceptycznie, bo nie ma dla mnie nic lepszego niż zapach nowej książki. Nie jestem statystycznym Polakiem i w miarę możliwości staram się czytać jedną książkę tygodniowo (lub nadrabiać zaległości czytając jedną dziennie :P ).
Wujek zapewniał, że Kindle naprawdę pozwala zaoszczędzić sporo pieniędzy i że nawet on mimo swojego wieku zdołał się do niego przekonać i jest jego wielkim fanem.
Z racji sesji, która potrwa przez jeszcze 2 tygodnie nie nagrałam zbyt wiele książek, a jedynie kilka żeby zorientować się jak w ogóle ten cud techniki działa.
Tak wygląda on po wyłączeniu.
Jest to wersja z reklamami (tańsza), jednak reklamy zupełnie w niczym nie przeszkadzają, ponieważ widnieją na ekranie tylko po wyłączeniu i na spisie książek.
W trakcie czytania nie pojawiają się na ekranie. Nie ma sensu tracić więc pieniędzy na wersję bez reklam.
Tak wygląda z tyłu.
Jest to kolor czarny i cechuje go bardzo prosta budowa.
Ma zaledwie 166x114x8.7 mm i waży jedynie 0,17 kg! W torebce go w ogóle nie czuć.
Główne przyciski sterowanie.
Bardzo szybko i intuicyjnie można je wyczuć - od lewej: przycisk cofania, klawiatura, środkowym się "poruszamy" i zatwierdzamy wybór, kolejny pełni funkcje menu, ostatni odsyła nas do głównej strony.
Tak wygląda główny spis książek.
Możemy nagrać do 2 GB (tyle ma pamięci), ale nie widzę sensu.
Lepiej wrzucać sobie na bieżąco. Strzałeczką na dole zaznaczyłam reklamy, które moim zdaniem w niczym nie przeszkadzają.
Tak wygląda nasza strona w "książce".
Naprawdę przypomina kartkę i naprawdę technologia jest tak posunięta do przodu, że absolutnie nie męczy oczu. Ta wersja nie ma podświetlenia, ale można dokupić mini lampkę, którą przyczepia się na Kindle.
Oczywiście możemy ustawić sobie m.in: rozmiar czcionki czy ułożenie strony.
Osobiście wole czytać w poziomie.
Tak prezentuje się w całości.
Dzięki programowi Calibre każdy plik PDF możemy przeformatować tak, by był bez problemu odczytany na Kindle.
Dla mnie to duży plus, ponieważ książki akademickie są bardzo drogie, a większość publikacji jest dostępna w sieci, kilka minut i mogę mieć je w ręku bez konieczności drukowania :)
Bateria trzyma około 30 dni. Po prawej i lewej stronie znajdują się przyciski do zmiany strony (góra/dół).
Minusem jest na pewno cena. W Polsce za Kindle 5 zapłacimy około 430 zł, natomiast w Ameryce można go już nabyć za 38$. Polecam zorientować się czy ktoś z Waszych znajomych nie ma możliwości zakupu w Stanach. Ja na kanadyjskim e-bayu znalazłam Kindle Fire za 105$. Cena marzenie! W Polsce Fire kosztuje zaporową jak dla mnie cenę - 700 zł ...
Kupię Kindle (ale już raczej Fire) ze względu między innymi na podręczniki akademickie. Wujek mówił, że naprawdę większość książek jest dostępna w sieci, także nowości.
Głównie na chomikuj.pl. Nie zastąpi on z całą pewnością prawdziwej książki, także od czasu do czasu na pewno zakupię sobie jakąś wydawniczą nowość. Mimo to mogę polecić z całego serca!
Czy któraś z Was miała do czynienia z czytnikami książek? Jesteście za czy przeciw takim gadżetom?
Pozdrawiam!
Dla mnie zbędne, bo nie jestem osobą czytającą xD jeśli przeczytam jakąś książkę przez rok to jest dobrze, po prostu nie lubię :)
OdpowiedzUsuńja bym chciała
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie na moje rozdanie:
http://owiecccckowa-szafa.blogspot.com/2013/06/lato-przyjdz-rozdanie-bluzeczkowe.html
przywołujemy lato
ja choruję już jakiś czas na Kindla, no i właśnie sobie zażyczyłam go od męża, ponieważ w krótce wybiera się do Stanów.
OdpowiedzUsuńPolecam Kindle Paperwhite, nieduża różnica cenowa, a dużo udogodnień :)
Usuńnie mam tego ale uważam że to świetny gadżet! Jestem totalnie uzależniona od książek więc strasznie denerwuje mnie gdy kończy mi się jakas np w autobusie i nie mam następnej.. Z taka maszyna to już nie problem:) .. Ale na pewno brakuje tu tej "aury" tajemniczości która na książka:)
OdpowiedzUsuńBlech xD jak czytanie książek może być relaksem, nigdy tego nie rozumiałam. Zawsze czytałam z przymusu i teraz kiedy przymusu nie mam po prostu nie czytam, dla mnie to kara :D
OdpowiedzUsuńMój szanowny małżonek marzy o tym gadżecie, choć już jakiś czytnik ma, ale twierdzi, że ten to będzie objawienie :D Dla kogoś, kto czyta bardzo dużo i nie ma miejsca i kasy na taką ilość ksiązek, czytnik to genialne rozwiązanie. tak myslę. Sama nie korzystam.
OdpowiedzUsuńnawet nigdy nie slyszalam o zadnym czytniku. Uwazam ze to duze ulatwienie. Szczegolnie jesli wzrok sie oprzy tym nie meczy. Szkoda ze takie drogie :(
OdpowiedzUsuńW porównaniu do cen obecnych cen książek (średnio 39 zł) i tego jak ubogie są obecnie biblioteki miejskie w nowości, czytnik zwraca nam się dość szybko :)
Usuńja mam tablet i czytam z niego książki czasem, szczególnie jak są grube i ciężkie, to wersja elektroniczna jest wygodniejsza :) ale i tak nie ma to jak klasyczna, papierowa wersja :)
OdpowiedzUsuńelf: pewnie jak co roku w jakimś handlu, może na kelnerkę pójdę do restauracji znajomego :)
a Ty gdzie pracujesz?
super, ja kiedyś sprzedawałam pamiątki w Dąbkach :) nad morzem to zawsze sie jakaś sezonowa praca znajdzie
OdpowiedzUsuńElf_ powiem Ci, że jest jakiś taki strasznie długi ten pędzelek i trudno mi się nim aplikuje lakier, ale jeszcze nie jest najgorzej :)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, co chcę dostać pod choinkę! :) Chcę czytnik! :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tej notki muszę przyznać, że to całkiem przydatny gadżet, jakoś wcześniej nie zwracałam na nie uwagi ;)
OdpowiedzUsuńmi by się przydał taki czytnik, bo duuużo czytam, ale nie stać mnie niestety :/ może poproszę znajomych na emigracji to się rozejrzą ;)
OdpowiedzUsuń