Tak piszą o tym zabiegu:
"Zabieg polega na nałożeniu na naturalne
rzęsy płynnego fluidu, który po wyschnięciu staje się wodoodporny a
jednocześnie jest znacznie lżejszy od zwykłego tuszu do rzęs zachowując jego
elastyczność.
Preparat możemy nakładać na rzęsy górnej powieki jak i dolnej przez co Stay Long Mascara jest doskonałym uzupełnieniem zabiegu 1:1.
Zastosowanie preparatu Stay Long Mascara powoduje efekt zbliżony do stosowania tuszu do rzęs, z tą różnicą że jest on odporny na wodę i rozmazywanie przez okres ok. 3 tygodni.
Stay Long Mascara gwarantuje Państwu uzyskanie dowolnego efektu stylizacji rzęs ponieważ nakłada się go w wielu delikatnych warstwach co w efekcie powoduje uzyskanie nawet bardzo mocno wytuszowanych rzęs.
Gorąco zachęcamy do wzięcia udziału w
szkoleniach Stay Long Mascara
Stay Long Mascara jest preparatem wyłącznie do użytku profesjonalnego."
Stay Long Mascara jest preparatem wyłącznie do użytku profesjonalnego."
Powiem szczerze, że pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem i miło było popatrzeć na cały jego przebieg. Zaczęto od zabiegu Pump Up Lash, który miał podkręcić rzęsy jednej z naszych koleżanek, następnie nałożono 2 warstwy owej maskary, gdyż koleżanka była delikatnej urody, ale oczywiście można tych warstw zaaplikować więcej. Efekt był naprawdę dobry, rzęsy pięknie podkręcone i czarne. Nie musimy wtedy zaprzątać sobie głowy maskarą, czy bać się, że na basenie uzyskamy efekt pandy. Efekt nie jest tak spektakularny jak przy przedłużaniu rzęs metodą 1:1, ale jest na pewno ciekawą alternatywą dla osób, które boją się sztucznego efektu i nie chcą mieć czegoś poza swoimi rzęsami ;) Dodatkowym atutem jest to, że nie potrzebujemy specjalnego płynu do zmywania makijażu. Cena zabiegu waha się od 99-150 zł.
Co o nim myślicie? Słyszałyście o tym? Dałybyście się skusić na taki zabieg? ;)
Edit: Znalazłam na zagranicznej stronie artykuł ze zdjęciami ;) LINK DO ARTYKUŁU
Tak mało informacji o tej metodzie, bo weszła dopiero w czerwcu zeszłego roku ;p
Tak mało informacji o tej metodzie, bo weszła dopiero w czerwcu zeszłego roku ;p
Zdjęcie nie jest moją własnością i pochodzi ze strony http://www.refinery29.com
Sądzę, że na zdjęciu są gdzieś 2 warstwy preparatu, co daje ładny, naturalny efekt ;)
Pierwsze słyszę! i tak żałuję, że nie masz żadnego zdjęcia, ale jeśli jednak byś coś znalazła, to pięknie proszę o aktualizację!
OdpowiedzUsuńkuurcze kuszace ale chyba wole sobie codziennie malwoac te rzesy :DDDD
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam ,że takie zabiegi istnieją ;) Rzęsy wyglądają nieziemsko !:)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
szczerze :D? nie mlauje sobie rzes na plaze ;DDDD
OdpowiedzUsuńSuper! Właśnie ostatnio szukałam czegoś takiego! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: motyl-wacja.blogspot.com
ooo, tez studiuje kosmetologie :D od tego roku, ciekawe, czy u nas bedzie taki bajer ;) zapowiada sie naprawde swietnie!
OdpowiedzUsuńWSZUiE w Poznaniu ;) no w zasadzie sama nie wiem... szału nie ma, wiara też dosyć przeciętna jeśli chodzi o znajomości... Póki co nie chodzę tam z radością, ale ciekawią mnie niektóre zajęcia. My na pierwszych z kosmetologii pielęgnacyjnej mieliśmy masaż kończyny górnej i w sobotę mam zaliczenie, a nic nie pamiętam... :D A Ty na jakiej studiujesz? :)
OdpowiedzUsuńno to chyba ze tak ;))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, słyszałam już o tym, ale cena za 3 tygodnie...
OdpowiedzUsuńNie wiem, może byłoby to dobre do jakiegoś luksusowego zagranicznego kurortu. Jakbym jechała do hmm.. może Egiptu, to bym sobie takie coś zrobiła, by dzien w dzień budzić się z pomalowanymi rzęsami... Ale do tej pory wystarczałą mi zwykła henna. Dodam, że do kurortów nie jeżdzę :D
Ale się zamotałam.
W każdym razie bardzo interesujące.
Ciekawa jestem jak się toto wykrusza i czy 3 tyg to bez naruszenia, czy po 3 nie ma nic? ;)